Wenecja wlasciwie nie jest dla dzieci… Nie dla malych. Z wszystkimi swoimi kanalami, niestrzezonymi krawedziami, mostkami, schodami, tlumem turystow, malymi uliczkami I zaulkami… Nie dla maluchow. Ale z drugiej strony w swojej niesamowitosci, wspanialosci i unikatowosci moze byc najwieksza przygoda dla dzieciakow, najbardziej niezapomnianym mijescem – dla kazdego. Wiec jak tylko Maluch rozumie “Stoj!” i zaczyna reagowac na “trzymaj mame za reke!” lapiac mame za reke to znaczy, ze nadszedl najwyzszy czas odwiedzic Wenecje.
My pojechalismy pod koniec pazdziernika inspirowani letnim wyjazdem naszych kuznow.
Jesienia Wenecja jest rownie piekna co latem, tymczasem tlumy sa o wiele mniejsze a pogoda przyjemnie spacerowa. Spedzislismy tam prawie tydzien, co pozolilo nam przejsc niewielka przeciez wyspe wzdluz i wszez, odwiedzic okoliczne wysepki, nawet spedzic popoludnie na plazy.
Bardzo podobalo nam sie mieszkanie w samej Wenecji. Zatrzymalismy sie w starym domu w okolicy Mostu Rialto z widokiem na malutki dziedziniec i wejsciem przez wielkie drewniane drzwi zamykane na zeliwna zasuwe. Dom stal nie dalej niz piec metrow od Kanalu (Grand Canal), ale dojscie do jego brzegu zajmowalo kilka minut i wiodlo przez labirynt waskich zawsze zacienionych uliczek.
Pierwszego dnia ze stacji tramwaju wodnego odebrala nas przemila Wloszka, ktora kluczac malymi uliczkami doprowadzila nas pod same drzmi naszego nowego domu. My prawdziwie obawialismy sie ze samemu moglibysmy pobladzic, a szkoda byloby nie moc traffic do siebie do domu, robilismy wiec zdjecia po drodze, zeby lepiej ja zapamietac. Po kilku dniach jednak, biegalismy po tych uliczkach, jakbysmy na nich wyrosli: po ciemku i z zamknietymi oczami. Tramwaj wodny stal sie dla nas rownie naturalny jak trolejbus czy autobus, nazwy przystankow w kierunki StanMarco znalismy na pamiec i wiedzielismy gdzie siadac, zeby miec najlepsze widoki na Kanal.
Rano biegalismy po sniadanie do pobliskiego sklepiku, mila pani wloszka w sklepie z kawa pytala “czy dzis taka sama co wczoraj?” a pan w piekarni mowil nam “Buongiorno!”. Przed naszym wyjazdem od Pani ze sklepu z recznie szytymi pamiatkami nasze dziewczynki dostaly suweniry z pieknie wyszytym napisem “Wencja” na pamiatke.
W Wenecji jest tak wiele rzeczy do zobaczenia! Kazdy najmniejszy element ma wielka historie do opowiedzenia, ktora zawsze warto poznac. NIetylko nie da sie zobaczyc wszystkiego od razu, ale nawet nie powinno sie tego probowac robic! Zwlaszcza z dziecmi.
Skoncentrowalismy sie wiec na spacerach pieszych i wodnych, na byciu i oddychaniu atmosfera miasta, do tego kilku glownych bazylikach, Teatrze La Fenice i Galerii dell’Accademia. Dzieci skoncentrowaly sie na maskach.