Wyjazd na narty zaplanowaliśmy na drugą połowę kwietnia. W takim terminie jest jeszcze sporo miejsc, gdzie w Europie można pojeździć na nartach. Większość jednak znajduje się przy lodowcach. My wybraliśmy Lodowiec Stubai w okolicy Innsbuka, gdzie dołączyli do nas kuzyni.
W tym roku nie tylko nie zawiedliśmy się na zimowej pogodzie, ale wręcz doświadczyliśmy zimy stulecia w środku wiosny! Temperatura spadła do -16 stopni i naprawdę trzeba było uważać na palce, nosy i uszy. Przy pełnym słońcu zimno nie było problemem, gorzej, gdy zaczęło się chmurzyć i zaczął padać śnieg. Wtedy okazało się, że warunki są zbyt ekstremalne dla narciarzy poniżej lat siedmiu.
Na dole w dolinie o tej porze roku jest już zazwyczaj pełnia wiosny. W tym roku jednak i tam mroziło i śnieżyło. Na szczęście Wujek Maciek miał ze sobą kije golfowe i masę, masę zapału. Kto by pomyślał, że pogoda na narty może być za cieżka, a na golfa nie!
Lodowiec Stubai bardzo nam się spodobał: ma długie, ciekawe trasy dla początkujących i jeszcze dłuższe i ciekawsze dla znających się na jeździe. W miasteczku poniżej jest miłe centrum, park idealny dla dzieci, pizzeria i basen. Więcej nam nie było trzeba.
Może w przyszłym roku zdecydujemy się na narciarską majówkę!
http://www.stubaier-gletscher.com