
Od tego, jak dobrze zaplanujemy wyjazd, zależy cały jego przebieg. A nieprzewidziane i tak zawsze się wydarzy.
Bo, jak mawiał pewien amerykański generał (Dwight D. Eisenhower):
„Przygotowując się do bitwy, zawsze orientowałem się, że plany są bezużyteczne, ale planowanie jest nieodzowne„.
Wybór odpowiedniego miejsca noclegowego to podstawa
Z oczywistych względów, zorganizowane wycieczki i noclegi w typowych obiektach hotelowych u nas się nie sprawdzają.
Poszukiwanie noclegów zwykle zaczynamy od Booking.com, dzięki temu możemy oszacować koszty noclegów i dostępne oferty w okolicy. Oczywiście szukamy apartamentów, ewentualnie łączonych pokoi hotelowych. Następnie wyszukujemy apartamentów na Airbnb.com, które ostatnio najbardziej nam podpasowały.
I tak na wakacjach lubię mieć dostęp do w pełni wyposażonej kuchni, bo, o ile starsze dzieci próbują lokalnych specjałów, o tyle młodsi chłopcy lubią zjeść swoje ulubione tosty na śniadanie, Muesli, czy jajecznicę.

Co ważne mając do dyspozycji własna kuchnię nie uzależniamy się od godzin otwarcia restauracji.
Przy pobytach dłuższych niż weekendowe niezastąpiona okazuje się być, w naszym przypadku, również pralka. Raz, że możemy spakować mniej rzeczy, dwa, chłopcy brudzą się kilka razy dziennie…

A gdy, tak, jak podczas naszego wyjazdu do Malezji, któreś z dzieci zachoruje, zbawienny okazuje się dostęp do basenu, ogrodu, czy dobra miejscówka przy plaży, czy w innym spokojnym miejscu poza ścisłym centrum miasta.

Gdy Ignacy był chory, reszta dzieci mogła spędzić czas na basenie przypisanym do apartamentu, czy pójść do pobliskiego sklepu, na spacer po ogrodzie, czy pobliski plac zabaw.
Przyjazne godziny lotu
Dotyczy to szczególnie tanich linii lotniczych, których loty rozpoczynają się często w nieludzko wczesnych godzinach porannych, albo kończą w okolicach północy. I o ile my dorośli jesteśmy w stanie się przemęczyć, to w przypadku dzieci sprawa nie jest już tak prosta. Zaburzenie cyklu dziennego dzieci może zrujnować każdy wyjazd.
Dodatkowo, na długi rejs, warto wybrać porę nocna. Wówczas nawet 13-godzinna podróż samolotem nie jest nam straszna.

W ten sposób wybraliśmy się do Singapuru i taki rejs zaoferowały nam Polskie Linie Lotnicze LOT. Wszystkie nasze dzieci, począwszy od 5-latka, bardzo dobrze wspominają ta podróż!

Nie udaje nam się niestety zaoszczędzić na lotach, bo żadne nocne międzylądowanie nie wchodzi w grę. Ale nie wiem, czy wiecie LOT honoruje Ogólnopolską Kartę Dużej Rodziny, nie jest to co prawda wiele, ale zawsze coś…
Bagaż podręczny
Szczególnie ważny, przy krótszych lotach, gdzie na pokladzie nie otrzymujemy żadnych posiłków, a w samolocie nie ma interaktywnego monitora.
Jak już pisałam, w jednym z poprzednich postów, nasze dzieci już tak mają, że zaraz po wejściu na poklad samolotu staja się ogromnie głodne. Mamy też tak i my 🙂

Zdrowe przekąski, przygotowane wcześniej w domu, sa wówczas nieocenione…drobno pokrojone marchewki, jabłka, chrupiace chipsy z jarmużu, a na deser ciasteczka owsiane, orzechy nerkowca i suszona żurawina.

Pamiętamy również, aby zaraz po odprawie każde dziecko otrzymało swoja butelkę wody, zakupiona w sklepie wolnocłowym!
Zamiast interaktywnego monitora, są za to ksiażeczki-niespodzianki przygotowane przez mamę, zgadywanki, krzyżówki i kolorowanki, według upodobań.

Zawsze mamy ze sobą talię kart, a ostatnio karty Ninjago, które upodobał sobie starszy syn. W zanadrzu mamy też neolinę…

Ubezpieczenie
Warto się ubezpieczyć na okoliczność wyjazdu za granicę. Wysokość zalecanego ubezpieczenia sprawdzam zwykle na stronie MSZ (lub aplikacji iPolak), a później korzystam z jednej z wielu, dostępnych w Internecie, porównywarek cen ubezpieczenia turystycznego.
Nigdy nie wiadomo, czy choroba nas nie zaatakuje na wyjeździe, a prawdopodobieństwo zachorowania jest u nas, aż 6-krotnie wyższe 🙂
Atrakcje na miejscu planujemy pod dzieci
Czas spędzony na miejscu planujemy zgodnie z zasadą mniej niż więcej. Atrakcje musimy dostosować zawsze do najmłodszego dziecka (5-lat) i jego możliwości, głównie chodzi o możliwości fizyczne. Staramy się więcej podróżować samochodem, komunikacją publiczną, niż piechotą. Tak, żeby synek nie był zmęczony już samym dotarciem do atrakcji. Odwiedzane miejsce musi być też równie atrakcyjne dla 5-latka, co i 11-latka.
Dobrze planujemy atrakcje, zanim sie do nich udajemy. Nie wszystko jest równie atrakcyjne dla wszystkich naszych dzieci. I tak, zrezygnowaliśmy z pójścia do Waterparku w Singapurze, bo Ignacy był chory i musielibyśmy się na cały dzień rozdzielić, a nie o to przecież chodzi w rodzinnych wakacjach.
Odpuściliśmy sobie pływanie z delfinami, bo tylko najstarsza córka mogłaby brać udział… i jeszcze wiele innych atrakcji, o których wspomnę zapewne nie raz, w kolejnych relacjach z podróży.
Przede wszystkim jednak zakładamy, że wyjazd z dziećmi to nie ma być nasz odpoczynek, choć jest to z pewnością oderwanie od codzienności. Do czego szczerze zachęcam!